Świąteczny wyjazd

Świąteczny wyjazd.

Świąteczny wyjazd można przeznaczyć na odpoczynek, pełny relaks, spacer po lesie, plażowanie nad rzeką czy jeziorem, grę w piłkę czy rodzinne zawody sportowe. Warto przecież sprawdzić, czy rzeczywiście przez ostatnią zimę Grześ tak zmężniał, a tato tak przytył, że w biegach syn zaczyna bić ojca na głowę? A jakie wyniki uzyskują w miotaniu kulą? Czy ojciec wciąż jest w tej dyscyplinie niepokonany? Czy mama ani trochę nie wyszła z wprawy i nadal pozostaje mistrzynią kometki? A kiedy ocenimy już sprawiedliwie możliwości każdego, kiedy wszyscy zmęczą się porządnie, przyjdzie czas na rozmowy. Ciekawe, serdeczne, przyjacielskie pogawędki o różnych nurtujących nasze dzieci sprawach. W ich trakcie niejednokrotnie okaże się, że na wiele problemów zupełnie inaczej patrzymy my, dorośli, a inaczej oceniają je nasze dzieci. Będziemy więc przedstawiać im nasz punkt widzenia, będziemy wiele rzeczy wyjaśniać, ale nie będziemy niczemu się dziwić, niczym gorszyć, niczego bezapelacyjnie potępiać. Nie będziemy narzucać własnych ocen i opinii. Wystarczy, jeśli powiemy że naszym zdaniem coś jest niewłaściwe. I uzasadnimy posługując się rzeczowymi argumentami swoje stanowisko. W ten sposób, choć może nie natychmiast, ale za to najskuteczniej, trafimy do przekonania naszych dzieci. Często bowiem po dokładnym rozważeniu argumentów przyjmują one po jakimś czasie nasz punkt widzenia jako własny i stają się gorliwymi rzecznikami naszych poglądów.

Coraz bardziej rozpowszechnionym środkiem lokomocji staje się samochód. Coraz więcej rodzin dysponuje własnymi „czterema kółkami”. Ułatwiają one ogromnie niedzielne wyjazdy za miasto. Ale są rodziny, które pozostają niewolnikami własnych wozów i nawet po przybyciu na miejsce trudno im się z nimi rozstać. Niektórzy usiłują wjechać aż na plażę, do rzeczki niemal. Tymczasem w miejscowościach wypoczynkowych coraz więcej jest strzeżonych parkingów, na których bez obaw można na kilka godzin zostawić wóz. Czasem warto uzyskać zgodę na pozostawienie samochodu w leśniczówce albo we wsi u znajomych gospodarzy, a potem przejść dwa, trzy, cztery kilometry (to zupełnie niewielki spacer, trochę ruchu na powietrzu na pewno wszystkim dobrze zrobi) w poszukiwaniu ładnego, malowniczego miejsca nadającego się na odpoczynek. Biwakowanie na miękkich samochodowych fotelach, w cieniu pojazdu, wdychanie zapachu benzyny nie jest atrakcyjne, choć tak właśnie postępuje wielu właścicieli samochodów. Niedobrze jest, kiedy własny wóz, ten znakomity środek lokomocji ułatwiający przebycie określonej trasy, uwalniający od tłoczenia się w pociągu czy autobusie, zapewniający komfortowy powrót z wycieczki, tuż po przy-jeździe na miejsce zaczyna nas ograniczać, uniemożliwia spacer po lesie, krępuje swobodne poruszanie się w terenie.